W wędrówce pora na małą przerwę i zaproszenie na wystawę. Gdy pewnego dnia 2014 r. usłyszałem informację, iż Wrocław (a ściślej Wrocławskie Przedsiębiorstwo Hala Ludowa) zakupił za ponad 6 mln. zł. zdjęcia Marilyn Monroe pomyślałem, że nie jest to najlepszy pomysł.
Wydawanie przez miasto pieniędzy podatników na dość kontrowersyjną formę przekazu w sytuacji, gdy są inne potrzeby mieszkańców (jak choćby drogi czy komunikacja miejska) może budzić wątpliwości.
Nie było to jednak równoznaczne z brakiem zainteresowania kolekcją Miltona H.Greene'a.
Gdy więc nadarzyła się okazja i zbiór został udostępniony publiczności, zaintrygowany skierowałem swe kroki do Hali Stulecia (o samym obiekcie i okolicy napiszę przy okazji wędrówki po tym zakątku miasta).
Pierwsze wrażenie - pozytywne. Wstęp na wystawę jest bezpłatny. Organizacja również nie budzi zastrzeżeń. A sama wystawa?
Oczywiście wiele zdjęć M.M., czarno-białych i kolorowych, w złotej sukience, w stroju baletnicy, w białym futrze, itd.
Choć tytuł odnosi się do M.M. to w kolekcji są również zdjęcia Marleny Dietrich, Anity Ekberg, Sophii Loren czy Audrey Hepburn (urocza), a także widoki ("Plaża", "Sople") czy natura ("Kaczki na wodzie").
Do tego kilka gadżetów typu Harley-Davidson i muzyka z lat 50-tych w tle.
Wady? Pozostaje niedosyt (jest to tylko mała część całej kolekcji).
A pomysł? No cóż, skoro już M.M. jest na miejscu to...Wrocław zyskał kolejny element promocji.
O wystawie bowiem się mówi i pisze, jest to temat obecny w mediach i w rozmowach mieszkańców.
No i wpisuje się ona w koncepcję ESK 2016.
Do tego lokalizacja wystawy - sąsiedztwo największej wrocławskiej atrakcji ostatnich czasów czyli Afrykarium zachęca do odwiedzin MM . Działa to zapewne w obie strony - obecność kolekcji powinna stanowić dodatkowy impuls do odwiedzin zoo.
Poza tym jest to wydarzenie o charakterze innowacyjnym, wymagające odwagi, której jak widać nie brakuje we Wrocławiu...
A sama wystawa jest dostępna (wciąż bezpłatnie) do 15 sierpnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz