Znalazł się w nim także fragment pt. "Nadodrze tu się spotyka przeszłość z przyszłością".
Myślę, że ten tytuł dobrze oddaje klimat dzisiejszego Nadodrza.
Podobnie zresztą jak pojawiające się we wspomnianym przewodniku zdanie : "Nadodrze to taka przestrzeń Wrocławia, która przez wiele lat była zapomniana".
To prawda. Kilkanaście lat temu nie dostrzegałem wielu powodów do odwiedzin tego miejsca.
Wrocław się rozwijał, piękniał z dnia na dzień, ale nie dotyczyło to Nadodrza. Strach było - zwłaszcza po zmierzchu - się tu zapuszczać.
Myślę, że do dzisiejszego postrzegania tej dzielnicy należało po prostu dojrzeć. Docenić to, że niedaleko centrum znajduje się namacalny skrawek historii miasta, z dość mrocznymi poniemieckimi kamienicami, z widocznymi kulami po pociskach. Spacerując po Nadodrzu można poczuć atmosferę przedwojennego Wrocławia.
Na szczęście rewitalizacja dzielnicy nie ma negatywnego wpływu na jej oblicze. Powstają nowe knajpki, galerie, pięknieją fasady budynków i parki, ale pozostaje klimat i ...kostka brukowa, która wciąż łączy ulice Nadodrza.
Powoli staje się to miejsce kultowe na mapie miasta.
I do tego bardzo fotogeniczne...Poniżej moje ulubione zdjęcie.
No i na koniec kilka słów o usługach. Nadodrze powojenne to również warsztaty, gdzie można było naprawić buty, garderobę czy ...przerobić korki (o czym donosiło "Słowo Polskie" w 1946 r.).
Takie (a raczej podobne) miejsca wciąż są na tym osiedlu, z tą różnicą, że teraz trzeba nieco się bardziej natrudzić by je znaleźć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz